www.rybybogucin.pl
Jedz ryby, będziesz wielki
 
News & Updates
     
     
                         
                                               R
yby na wesoło
:)



Dziennikarz pyta Fąfarową:
- Jak pani sądzi: wędkarstwo to sport, czy sztuka?
- Kiedy mój mąż łowi ryby, jest to na pewno sport. Ale gdy o tym opowiada, to już jest na pewno sztuka.

Jasio pyta tatę:
- Gdzie byłeś?
- Na rybach.
- A co łowiłeś?
- Szczupaki.
- Dużo złowiłeś?
- Ani jednego.
- To skąd wiesz, że to były szczupaki?


Fąfara przez godzinę obserwuje wędkarza, który bezskutecznie stoi z wędką nad brzegiem rzeki i czeka na branie.
- Przepraszam - pyta wreszcie Fąfara - jakie pan łowi ryby?
- Łowi... to za mocno powiedziane. Na razie je karmię.

Wędkarz stojący na brzegu rzeki zmienia co chwilę przynęty. Najpierw ciasto, potem groch, pasty, koniki polne, dżdżownice... W końcu zdenerwowany wrzuca do wody monetę 5-złotową i mówi:
- Aaaa, kupcie sobie najlepiej same to, co wam najbardziej smakuje!


Do wędkarza podchodzi jakiś facet i pyta:
- I co, biorą?
- Jeszcze jak! Zdrzemnąłem się na chwilę i ukradli mi wędkę!

Przechwalają się dwaj wędkarze:
- Wczoraj złowiłem metrowej długości szczupaka!
- A ja wyłowiłem zapaloną lampę naftową!
- Kłamiesz! lampa nie może palić się w wodzie!
- Skróć szczupaka, to ja zgaszę lampę!



Wędkarz pyta chłopa:
- Czy to pański staw?
- Mój.
- A czy nie byłoby grzechem, gdybym tu złowił jakąś rybę?
- Grzechem? Nie, raczej cudem!


Żona mówi do łowiącego ryby wędkarza:
- Spójrz, woda w tym jeziorze jest tak brudna i aż dziw bierze, że ryby tu w ogóle żyją. Ty tymczsem łowisz ryby jedna za drugą!
- Bo dla nich to jedyna możliwość, żeby się stąd wydostać!


Rozmawiają dwaj wędkarze:
- Tydzień temu, złowiłem szczupaka liczącego ponad metr długości! Nigdy takiego nie widziałem!
- Wierzę ci.

Rozmawiają dwie przyjaciółki:
- Już nigdy nie pójdę z mężem łowić ryb.
- Co się stało?
- Początek był fatalny. Za głośno rozmawiałam, nie umiałam założyć przynęty, za wcześnie podciełam rybę...
- Co było potem?
- Tragedia! Złowiłam trzy razy tyle ryb, co on! 


Franek i Kowalski łowią ryby. Kowalski co chwilę coś wyciąga, a Franek nic.
- Jak ty to robisz, Kowalski? - pyta z zazdrością Franek.
- Bo ja, widzisz, łapię na robaki, które mają po dziesięć centymetrów.
- A skąd je masz?
- Normalnie! Dwieście dwadzieścia wolt do ziemi i wyłażą takie duże glizdy.
- Ja też tak zrobię!
Spotykają się po tygodniu. Franek ma na głowie bandaż, a pod oczami siniaki.
- Co ci się stało? - pyta Kowalski.
- Zrobiłem tak jak ty. Puściłem dwieście dwadzieścia wolt, wyszły robaki po dziesięć centymetrów. Dałem pięćset wolt i wiesz? Wyszły robaki po trzydzieści centymetrów. Pomyślałem, że jak dam tysiąc wolt, to wyjdą jeszcze większe. I dałem tysiąc wolt do ziemi.
- I co, wyszły większe?
- Nie, glizdy nie, wyszli górnicy z dołu i tak mnie strzaskali, jak widzisz.

- Coś taka wkurzona?
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.
- No to chyba się ucieszył? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się?
- Gorzej. Zapytał co to jest.



Ile żyje dżdżownica złapana przez wędkarza?
- Dwa dni z hakiem.



Wędkarz telefonuje do kolegi:
- Wpadnij do mnie jutro rano, pojedziemy na ryby.
- Ale ja nie potrafię łowić! - odpowiada ten drugi.
- Co w tym trudnego? Nalewasz i pijesz.
- Jaka dzisiaj woda?- pyta Franek Kowalskiego, który łowi już od świtu.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.



 Jak mężczyzna piecze szarlotkę?

1. Z lodówki weź 10 jajek - połóż na stole ocalałe 7,wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj!
2. Weź sporą miskę i wbij jajka rozbijając je o brzeg naczynia.
3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardziej uważaj! W naczyniu mamy 5 żółtek.
4. Weź mikser i zamontuj trzepaczki i zacznij ubijać jajka.
5. Zamontuj od nowa trzepaczki do miksera, tym razem do oporu. Zacznij ubijać.
6. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały 2 żółtka, to dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
7. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią, będziemy dodawać mąkę.
8. Nasyp 20 dag mąki do szklanki, pozostałe 80 dag zbierz z powrotem do torebki.
9. Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania.
10. Weź szybciutko prysznic!
11. Weź 4 jabłka i ostry nóż.
12. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
13. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, ze potrzebujemy 2 jabłka, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.
14. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
15. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę bo jak zaschnie to nie domyjesz!
16. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.
17. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian włącz piekarnik.
18. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną! Po prostu otwórz okno i piekarnik.
19. Po tych traumatycznych przeżyciach pozostaje tylko schłodzona żubrówka i sok jabłkowy. 

Smacznego ;)


    

  Nad brzegiem rzeki spotykają się dwaj wędkarze.

- Czy już panu opowiadałem, jakiego szczupaka złowiłem miesiąc temu?

- Tak, opowiadał pan. Trzy razy! I co? Dalej rośnie?

 

 

Łapie gość złotą rybkę.

- Puść mnie, a spełnię twoje jedno życzenie!

- Ok! Chcę najnowszego Mercedesa!

- A jak wolisz: za gotówkę czy na raty?

- A ty jak wolisz: na olejku czy na masełku?

 


Nad brzegiem rzeki siedzą dwaj wędkarze. Starszy mówi:

- Przed wojną w tym miejscu były takie ryby, że robaka na haczyk musiałem zakładać za drzewem, bo ryby zjadłyby mi go z ręki.

 

- Sąsiadko, gdzie pani mąż?

- Poszedł na ryby.

- A czy on kiedyś coś złowił i przyniósł do domu?

- Tak. Raz przyniósł dwa buty. Ale tylko lewe, bo prawe tamtego dnia nie chciały brać.


 

Wędkarz chwali się koledze:

- Wczoraj złapałem karpia, który ważył 5 kilo!

- Z dżdżownicą czy bez?


 

Wędkarz mówi do kolegi:

- Wyobraź sobie, że ostatnio na jeden haczyk udało mi się złowić jednocześnie szczupaka i okonia!

- Ja tak nie potrafię...

- Łowić?

- Nie, kłamać!

 

 

Spotykają się dwa robaki.

- Dlaczego wczoraj wieczorem były u was takie krzyki?

- A chcieli ojca wyciągnąć na ryby...


 

Wędkarz opowiada kolegom o swoim ostatnim sukcesie wędkarskim. W pewnej chwili przerywa i mówi:

- Zresztą, co wam będę opowiadał... Kiedy wyciągnąłem tego suma, woda w jeziorze obniżyła się o pół metra.


 

 

Nad wiosennym stawem rozsiada się wędkarz i usiłuje coś złowić. Mija godzina, dwie, trzy, a tu nic! Naraz nad wodą staje dwunastolatek, zarzuca wędkę i wyciąga rybę za rybą. Wściekły coraz bardziej wędkarz nie wytrzymuje i woła:

- A lekcje, smarkaczu, już odrobiłeś?!


 

Kowalski zagaduje starego wędkarza:

- I co, biorą?

- Biorą panie, biorą ...Dzisiaj wszyscy biorą, tylko nikt nie chce się dać złapać.


 

Kowalski siedzi nad rzeką i nerwowo przekłada wędkę z ręki do ręki:
- Gdyby wędkarstwo nie uspakajało nerwów, to bym zaraz to rzucił.




 

Wędkarz złowił złotą rybkę, a ta przemówiła ludzkim głosem:
- Jestem zaklętą księżniczką, pocałuj mnie a spełnię twoje 3 życzenia.
Wędkarz pocałował rybkę i po chwili stanęła przed nim piękna księżniczka.
- Jakie są twoje 3 życzenia?
- Mam jedno życzenie, ale 3 razy!
 
 
 

Rozmawiają dwaj wędkarze:
- Nie uwierzysz, złowiłem wczoraj 5-kilogramowego karpia!
- A ja węgorza, który miał 4 metry!
- Niemożliwe!
- To prawda! - potwierdza żona - Józek go cały dzień rozciągał!


 

- Panie co pan wlewa do rzeki?
- Środek na pobudzenie apetytu, bo ryby nie chcą brać przynęty...


 

Łowiącemu ryby strażnik sprawdza zezwolenie wędkarskie:
- Pana zezwolenie jest już nieważne. Jak pan może łowić ryby na zeszłoroczne zezwolenie?
- Bo ja łowię tylko te ryby, których nie złowiłem w zeszłym roku.


 

Przechodzień pyta wędkarza:
- Biorą?
- Nie bardzo.
- Złapał pan coś?
- Jednego.
- Gdzie jest?
- Wrzuciłem go do wody.
- Duży był?
- Taki jak pan i też mnie wkurzał!


 

Spotyka się dwóch przyjaciół. Jeden z nich jest od niedawna żonaty.
- Dlaczego już nie chodzisz na ryby?
- Żona mi nie pozwala.
- Spróbuj zrobić tak jak ja. W piątek przygotowuję sobie sprzęt wędkarski i chowam go w piwnicy. W sobotę rano kiedy wstaję z łóżka, odkrywam kołdrę i patrzę na cielsko mojej żony i mówię:
- I to ma być moja żona? Taki hipopotam?!
Wtedy zaczyna się awantura, ona wygania mnie z domu, a ja zabieram sprzęt z piwnicy i idę nad rzekę. Wieczorem wracam do domu z  rybami, żona jest zadowolona i godzimy się do następnej soboty... Spróbuj tej metody.
Świeżo upieczony małżonek przygotował wszystko za radą przyjaciela. Wstaje rano w sobotę, odkrywa kołdrę pod którą śpi naga małżonka i mówi:
- A do diabła z rybami!